Świadectwa i artykuły

Rekolekcje „Szkoła Dialogu”
Katechezy Przedmałżeńskich
Kurs „Tobiasz i Sara”
Narzeczeni za murami klasztoru 
Rekolekcje dla teściów w Górce Klasztornej 
Rekolekcje Ewangelizacyjne
 
Świadectwo z rekolekcji: „Dialogi Małżeńskie”
Pragniemy podziękować Tobie Boże, że mogliśmy przeżyć tak wspaniałe rekolekcje, które były dla nas owocnie spędzonym czasem.
To Ty, Boże nas kochasz i masz dla nas wspaniały plan.
Mieliśmy problemy z dotarciem na te rekolekcje. Przeszkody zaczynały się nawarstwiać, gdy jedną pokonaliśmy, zaraz pojawiała się następna.
Wtedy padło pytanie – Jezu, czy Ty chcesz nas tam widzieć?
Dzięki modlitwie ludzi dobrej woli, wszystkie przeszkody ustąpiły.
Pojechaliśmy na te rekolekcje z otwartością serca, pełni nadziei, że Bóg przemieni nasze życie. Tak też się stało. Był to czas uczenia się dialogu ze współmałżonkiem. Przez kolejne 12 etapów poznawaliśmy swoje najgłębsze uczucia i pragnienia. Popadaliśmy z jednej skrajności w drugą; płacz przeplatał się z radością, lecz tym co nas najbardziej ujęło, był moment wzajemnego przebaczenia i sakrament pojednania i pokuty, który przeżyliśmy bardzo mocno.
Od tej chwili czuliśmy ogrom łask, jakimi obdarza nas Bóg, jaką wielką moc ma sakrament małżeństwa. W jedności jest siła. Wiemy, iż każdy upada, lecz razem można wiele zdziałać, a najlepszą i niezastąpioną bronią w walce z codziennymi przeciwnościami, jest wspólna modlitwa.
Bóg może dokonywać w naszym życiu wspaniałych cudów, gdy tylko otworzymy Mu drzwi naszych serc i zaprosimy Go do środka. 
To właśnie ks. Piotr uświadomił nam, że to Bóg przed wiekami wybrał nas dla siebie, że jesteśmy dla siebie darem, wspaniałym prezentem, który co dzień należy rozpakowywać od nowa, poznawać siebie, zabiegać o swoje względy, zapraszać Jezusa co dzień na nowo do naszego małżeństwa, do naszej rodziny. Mówić sobie i naszym dzieciom, że je kochamy i że Jezus bardzo nas kocha i ma dla nas wspaniały plan; plan życia wiecznego a nie cywilizacji śmierci. Kroczmy Jego śladami, bo On jest Drogą i Prawdą i Życiem. Te rekolekcje pokazały, co jest dla nas naprawdę ważne; ich owoce trwają nadal. Duch Święty obdarzył nas odwagą do stawiania czoła sprawom dotychczas dla nas niemożliwym.
Pragniemy podziękować Panu Bogu, że nas tam zaprosił a także Jego współpracownikom: ks. Piotrowi i parom prowadzącym:  Joli i Adrianowi  oraz Sabinie i Piotrowi. Jesteście wspaniałymi „narzędziami” w ręku Boga, dziękujemy za Wasze świadectwa i wspaniałe poprowadzenie tych rekolekcji. Organizujcie je dalej, by jak najwięcej małżeństw mogło odnaleźć drogę do Pana i odkurzając swoje uczucia pokochali się na nowo.
Tego nie da się opisać! To trzeba przeżyć!
Za to wszystko Chwała Panu!
Kasia i Waldek
 
Katecheza dla narzeczonych w formie weekendowego kursu metodą dialogową w Górce Klasztornej była ważną deską ratunku w jednym z bardzo trudnych w naszym życiu momentów. Czuliśmy się, jak wyschnięci, spragnieni wędrowcy na pustyni, którzy dotarli do oazy. W czasie cyklu spotkań z narzeczonymi mieliśmy okazję do przeprowadzenia niełatwych, ale cennych rozmów. Dzięki Bogu, doświadczenie kursu utwierdziło nas w tym, że nasza miłość nie jest spisana na straty, choć jako droga do małżeństwa wcale nie jest „usłana różami”…  Mogliśmy dostrzec problemy, które da się rozwiązać, a pewne rzeczy są kwestia czasu. Dzięki prowadzącym te spotkania zrozumieliśmy lepiej, na czym polega małżeństwo, a także jak wiele głębi i sensu jest w życiu sakramentalnym. Naprzeciw obserwowanym tendencjom do odchodzenia od tradycyjnego sposobu zakładania rodziny – na fundamencie małżeństwa błogosławionego przez Boga. Świadectwo o tym innych ludzi jest niesamowicie silnym bodźcem do refleksji oraz nadziei. Małżeństwa z różnym „stażem”, które żyją wiarą , w naszych oczach są rzeczywiście rzeczoznawcami tego o czym mówią, bo mówią o sobie. A to, co mówią porusza, bo jest prawdziwe.  Do cennych zaliczamy też rozmowy z innymi parami narzeczonych, biorącymi udział w rekolekcjach. Jest to w końcu grupa ludzi „na tym samym etapie”, podobne sprawy nas dotyczą, można się wymieniać doświadczeniem, inspirować. Zrozumieliśmy też, jak wiele udało nam się razem osiągnąć w swojej miłości, na ile udało nam się udało poznać, a także co wymaga od nas większej pracy nad poznaniem. Były okazje do poruszenia wielu istotnych kwestii, które warto jest przemyśleć, przedyskutować przed wstąpieniem w związek małżeński. Z rozmów z Księdzem i sposobem prowadzenia przez niego katechezy wynika bardzo wielka nadzieja dla nas i naszej przyszłości oraz, że nasza droga jest dobra i należy się z niej cieszyć, iść pod prąd dzisiejszej rzeczywistości, która neguje celowość sakramentu małżeństwa. A jest to przecież wybór  wspólnej ziemskiej wędrówki do Boga. Podsumowując, warto skorzystać z możliwości wzięcia w udziału w takim kursie, gdyż samemu nie jest się w stanie postępować tak, aby nie popełnić błędów. Pewne rzeczy stają się jaśniejsze i można z pomocą innych ludzi dojść do własnych wniosków, czym jest małżeństwo, założenie rodziny oraz co się z tym wiąże. Katecheza dla narzeczonych w Górce Klasztornej to dobre miejsce dla każdej pary, niezależnie od tego, jak wielka jest ich wiara. Te wszystkie rzeczy po prostu warto wiedzieć i dać  sobie szansę na przemyślenie. Do spotkania z Bogiem we dwójkę, do nauki twórczego dialogu przed-małżeńskiego, do weekendu z dala od codziennych spraw, zachęcamy. Magda i Krzysiek
 
Magdalena i Krzysztof
 

Narzeczeni za murami klasztoru
Gdyby nie kwit potrzebny proboszczowi przed ślubem o ukończonym kursie, pewnie z własnej woli nigdy nie trafiłabym do góreckiego Sanktuarium na prawie trzy dni. Nie uśmiechało mi się spędzenie tego czasu wśród księży i zakonników. Nie muszę pewnie mówić, z jakim nastawieniem na kurs jechał mój partner. Oczywiście o noclegu w jednym pokoju należało zapomnieć. Dziewczynki na prawo, chłopcy na lewo. Swoją drogą nocami słychać było tylko trzaski przekręcanych kluczy. Prawie jak w internacie. Z podobnym nastawieniem na kurs połączony z rekolekcjami przyjechała większość młodych ludzi i to z różnych stron Polski. Mówili: przemęczymy się trzy dni i będzie spokój. Czy męczyliśmy się? Sądząc po wypowiedziach wszystkich uczestników rekolekcji dla narzeczonych - pewnie nie. Wręcz przeciwnie. Przyznam szczerze, że wiedza, którą tam nam zaserwowano, była podana logicznie, przystępnie i interesująco. I chyba w ten sposób, przynajmniej tak mi się wydaje, z młodymi dzisiaj powinien rozmawiać Kościół. W sposób dostosowany do dzisiejszych czasów i do dzisiejszych realiów. Nic chyba bardziej nie mogło trafić do kilkudziesięciu osób wyrwanych z różnych środowisk i z różnymi doświadczeniami niż świadectwa małżeństw z kilkunastoletnim stażem, które poprowadziły dwudniowy kurs. Swoim życiem udowadniali, że wiedza, którą nam przekazywali, z powodzeniem, lecz przy dużym wysiłku, może być wykorzystywana w praktyce. I co więcej nie tylko ustawia na właściwe miejsce pewne wartości, ale i daje poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo nam wszystkim brakuje. Był to czas na słuchanie, ale i rozmowę z partnerem, partnerką. Jestem przekonana, że nie tylko my, ale i inne pary, nawet te z długoletnim stażem, dowiedziały się o sobie wielu nowych rzeczy. Choćby to, jaka jest ulubiona zupa naszego mężczyzny (cholera, cały czas myślałam, że nie lubi zup!). Czego jeszcze się tam dowiedziałam? Że nic się nie stanie, gdy przez dwa dni nie zajrzę do poczty, nie będą na bieżąco ze wszystkimi informacjami, gdy w pokoju zostawię dwie komórki i nie będę co chwilę oddzwaniała do wszystkich osób, które kontaktują się ze mną w sprawach niecierpiących zwłoki, które, jak się okazało, mogły poczekać. Przeżyłam i przyznam, że czuję się z tym bardzo dobrze. Gorszy okazał się powrót do rzeczywistości, bez góreckiego spokoju, ustalonego rytmu dnia i nocy ze wszystkimi nośnikami multimedialnymi przerywającymi spokój. Teoria a zawrotne tempo życia to dwie zupełnie inne bajki.
Agnieszka Głyżewska

Świadectwo z rekolekcji „Tobiasz i Sara”
rekolekcje dla małżeństw w Górce Klasztornej
Do udziału w rekolekcjach dla małżeństw zachęcili nas znajomi - małżeństwo, które od kilku już lat należy do Wspólnoty Kościoła Domowego. Organizatorzy zapewnia¬li za niewielką opłatą noclegi, wyżywienie i weekendowy po¬byt w klasztorze - podając tylko motto przewodnie spotka¬nia: „Tobiasz i Sara". W rekolekcjach uczestniczyło l0 par, w tym 3 małżeństwa prowadzących. Jak się okazało przedział wiekowy dość rozległy, bo od 5 do 30 lat stażu małżeńskiego.
Pierwsza refleksja?
O czym i jak tu się będzie mówiło, aby nawiązać dialog międzypokoleniowy? Najmłodsi mogliby być przecież naszymi dziećmi. Na ile i czy uda nam się nawiązać nić porozumienia? Czy wśród tych obcych nam przecież ludzi, będziemy chcieli i mogli się otworzyć w tak osobistych sprawach?
Pytań mnóstwo, ale jak się okazało bezzasadnych i zupełnie nieważnych. Doświadczenia kolejnych dwóch dni, przeżycia duchowe, dialogi małżeńskie (w myśli, sercu, słowach, a nawet rysunkach) przewartościowały nasze dotychczasowe życie małżeńskie. Bo tu mówiło się i działało w grupie, ale przede wszystkim w parze. Tutaj nie liczyła się ani praca, ani dom, ani pozostawione w nim dzieci (co zwłaszcza na początku wyzwalało w nas wyrzuty sumienia). Byliśmy tam tylko dla siebie, aby w każdym z osobna i w nas razem odnaleźć działanie Boga.
Wielkim przeżyciem dla nas była uroczysta Msza Św. odprawiona przez ks. Piotra Gałązkę za nasze małżeństwa, ze szczególnym błogosławieństwem, związaniem rąk stuła (symbolem jedności). Odświętnie ubrani, w szczególnej atmosferze, żony z różami w dłoniach (otrzymanymi od mężów), przeżywaliśmy jeszcze raz sakrament małżeństwa, ale o ile dojrzalsi i mądrzejsi, bo wzmocnieni przez doświadczenia 25-cio letniego pożycia.
Spotkania prowadzone były metodami aktywizującymi. Szczególnie opierały się na tzw. „dynamice i działaniu”. To tutaj wertowaliśmy karty Pisma Świętego i kolejny raz zastanawialiśmy się nad JEGO słowami. Często nabierały one dla nas nowego znaczenia, wielkiego sensu i nie-skończonej mądrości. Tutaj doświadczaliśmy też fizycznie ciężaru własnego grzechu, ale również grzechu małżonka. W trudnych warunkach pogodowych i terenowych dawaliśmy wyraz swojego zaufania; ale również staraliśmy się zdobyć zaufanie współmałżonka. Życie na co dzień serwuje nam sytuacje, w których bez tego bezgranicznego zaufania żonie, mężowi nie da się ani niczego rozwiązać ani zbudować.
W ostatnim dniu rekolekcji, w niedzielę, rozważaliśmy działania Ducha Świętego. Przecież nie raz przywołujemy i modlimy się do Niego. Ale małżonkowie zespoleni we wspólnej modlitwie o Jego dary stanowią „naczynia połączone”, do którego może On wlać łaski, o które proszą. To jeszcze bardziej umacnia związek.
Po powrocie do domu czekały na nas dzieci oraz nasi przyjaciele. Dorastający syn, dorosłe córki, które same wkrótce wstąpią w związki małżeńskie, z zaciekawieniem słuchali naszych wrażeń. Do wieczora natłok słów i uczuć jak potok wylewały się z nas, aby dać im choć namiastkę tego, co nam dane było przeżyć.
I jeszcze kilka refleksji.
Trochę żałujemy, że dopiero teraz było nam dane uczestniczyć w tych rekolekcjach. W każdej rodzinie, w każdym małżeństwie są chwile zastanowienia, zmęczenia, próby odpowiedzenia sobie na pytania czy to, co robimy jest prawidłowe i gdzie szukać podpory do dalszego życia. Niestety, nie każdy jest w stanie sobie z tymi pytaniami i problemami poradzić. Brakuje nam siły i wytrwałości, wydaje się, że jesteśmy sami. Takie chwile w każdym małżeństwie są najtrudniejsze. Nierzadko pojawia się wtedy alkohol, ktoś „trzeci”, coś co nazywamy naukowo „kryzysem”. I nie chodzi nawet o to, że jedno z małżonków robi coś, co jest przyjęte jako złe. Czy bezgraniczne oddanie się dziecku jest złe? Bezgraniczne pomaganie innym jest złe? Bezgraniczne zaangażowanie się w pracę dla dobra rodziny jest złe? Niestety, złe staje się wtedy, gdy realizowane jest jednostronnie, przez jednego z małżonków, bez wspólnych rozmów, decyzji. Sakrament małżeństwa, to połączenie na zawsze dwóch osób - na dobre i na złe. Przed ślubem mamy dwie osoby, różne poglądy, charaktery, pomysły na życie, ale po - tylko jedną wspólnotę - małżeństwo, która te różne rzeczy w rozmowach i czynach ze sobą łączy.
I to, co najważniejsze w przeżytych przez nas rekolekcjach, to bardzo mocne przypomnienie - właśnie tego.
Uważamy, iż każde małżeństwo powinno dać sobie szansę na przeżycie takich rekolekcji, a najbardziej te, które pewnie o tym nawet nie pomyślą, te które może na zewnątrz wyglądają jako mocne, trwałe. Tam bardzo mocno przypomnieliśmy sobie, że najważniejszymi dla siebie jesteśmy MY, to jak ze sobą rozmawiamy, jak się kochamy, jak razem wychowujemy dzieci, jak uczestniczymy w nabożeństwach. Bóg błogosławiąc nasze małżeństwo widzi nas jako jedność i w tym MU nie przeszkadzajmy.
Katarzyna i Wojciech Kwacz

Świadectwo z Katechez Przedmałżeńskich
Chcielibyśmy serdecznie i z całego serca podziękować za kurs przedmałżeński. Słuchaliśmy z ogromną uwagą i zainteresowaniem, bo wszystkie spotkania były niezmiernie ciekawe. Wiele się nauczyliśmy i mamy nadzieję, że to wszystko pomoże nam zbudować szczęśliwą rodzinę opartą na solidnych podstawach. Dziękujemy wszystkim, którzy prowadzili kurs, a w szczególności księdzu P. Gałązce  za jego ogromne zaangażowanie z jakim do nas mówił. Z pewnością tych słów nie zapomnimy! Szczęść Boże!    
Sylwia I Michał
 
Rekolekcje dla Narzeczonych już za nami. Był to czas naprawdę niezwykły. Czas, który pozwolił nam oderwać się od codziennych obowiązków – pracy, studiów, które na co dzień tak bardzo nas absorbują, a skupić się na tym najważniejszym aspekcie przygotowań do zawarcia Sakramentu Małżeństwa. Wpatrując się w ikonę Świętej Rodziny, wsłuchując się w świadectwa małżonków oraz z uwagą słuchając tego, co przekazuje nam nasza ukochana osoba, mieliśmy okazję zastanowić się nad istotą prawdziwej małżeńskiej miłości, której pragniemy. Poruszane tematy wskazały nam pewną ścieżkę, którą należy wspólnie przejść i po drodze poukładać wiele ważnych spraw, aby w dniu ślubu bez lęku, a z ogromną wiarą, nadzieją i miłością złożyć sobie przysięgę małżeńską. Przeżyty czas rekolekcji dostarczył nam wielu wzruszeń i uświadomił na nowo, że tam gdzie jest Bóg, człowiek i miłość – tam wszystko jest możliwe. Tak więc już teraz - jeszcze jako narzeczeni chcemy zaprosić Boga do naszej miłości, aby pomógł nam w niej wzrastać i uczył nas każdego dnia na nowo - jak kochać tego drugiego człowieka, który jest tak całkowicie inny niż ja i który wnosi we wspólne życie całkiem odmienny bagaż doświadczeń... Gorąco polecamy przeżycie takich rekolekcji dla narzeczonych wszystkim zakochanym przygotowującym się do zawarcia małżeństwa!
Martyna i Boguś
 

Rekolekcje dla teściów w Górce Klasztornej

Kilkadziesiąt osób z różnych stron Polski bierze udział w zorganizowanych po raz pierwszy w Górce Klasztornej rekolekcjach dla teściów.

Spotkania prowadzi Jacek Pulikowski, który wiele czasu poświęca na pomoc rodzinom poprzez działalność w Duszpasterstwie Rodzin i Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich. – Znamy wiele kawałów o teściowych, co świadczy o pewnych trudnościach w  rzeczywistości. Tymczasem teściowe bardzo licznie chodzą do Kościoła i nikt im nie mówi, co mogą zrobić dla dobra swojego, swoich dzieci i wnuków. Naprawdę nie chodzi tylko o to, by nie były złymi teściowymi, ale by prawdziwie i mądrze wspierały małżeństwa swych dzieci – podkreślił.

Jak podkreślił Jacek Pulikowski, od 1952 roku jest szczęśliwym człowiekiem, od 1976 roku szczęśliwym mężem Jadwigi, a od 1988, 1990 i 1992 roku szczęśliwym ojcem Marysi, Janka oraz Urszuli. Także nauczycielem akademickim na Politechnice Poznańskiej i wykładowcą Podyplomowego Studium Rodziny na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza.

Na rekolekcje do Górki Klasztornej przez wiele tygodni zapraszali Misjonarze Świętej Rodziny. „Teściowie. Zło konieczne czy wielkie błogosławieństwo? Jak jest naprawdę” – to hasła i pytania, które stały się zachętą do udziału w spotkaniach przy najstarszym sanktuarium maryjnym w Polsce. – Są to pierwsze tego typu rekolekcje. Pomysł zrodził się w mojej głowie już dosyć dawno, po którejś kolędzie, kiedy byłem na poprzedniej parafii. Akurat tak się złożyło, że jednego dnia problem teściów pojawił się kilka razy. A dokładniej problem relacji między rodzicami a młodymi małżonkami – powiedział ks. Piotr Gałązka MSF.

Z zaproszenia skorzystali Maria i Czesław Piwko z Kijaszkowa. – Nasze relacje jako teściów powinny być budowane przede wszystkim poprzez wiarę. W tym wszystkim najważniejszy jest Pan Bóg – powiedzieli. – Ja miałam trudności ze swoją teściową i na tym przykładzie staram się być inna dla moich synowych i zięcia. Zięcia mam jednego i trzy synowe. Wydaje mi się, że te relacje są dobre – dodała Maria Piwko. – Jesteśmy na tych rekolekcjach, aby się umocnić, posłuchać dobrych rad – zakończył Czesław Piwko.

Spotkania zostały kierowane do rodziców, których dzieci wzięły ślub lub uczynią to w najbliższym czasie. Mają być odpowiedzią na wiele nurtujących pytań oraz pomocą w zmianie niewłaściwych zachowań.

Marcin Jarzembowski

Rekolekcje Ewangelizacyjne

28 pażdziernika 2012 roku byłem obecny na Mszy Św.z modlitwą o uzdrowienie. Wtedy o.John powiedział, że w drodze powrotnej do domu 10 osób będzie czuło pieczenie oczu . Ja czułem. Kilka dni póżniej podczas czytania ewangelii zauważyłem , że widzę wspaniale. Moja córka miała trudności z zajściem w ciążę. Wówczas o.Boshobora również dał nadzieję tym, którzy z tym zmartwieniem przybyli. Obecnie jest w 9 m-cu ciąży. Poród we wrześniu. Spodziewa się chłopca. Dzisiaj będę się modlił o uzdrowienie mojej żony Janki z raka złośliwego z przerzutami Chwała Jezusowi !

Edward